Wymiana prawa jazdy polskiego na UK

Czy warto Waszym zdaniem je teraz wymieniać z polskiego na UK? Czy da się (oczywiście w poszechnej opinii panuje automatyczne przekonanie, że tak nie można :wink: ) wymienić prawko PL (EU) na UK, zachowując jednocześnie prawko PL (EU), bo “normalnie” to je zabierają i niszczą(?) ?

Witam; Jeśli jesteś mieszkańcem innego kraju; to nie mogą tobie zniszczyć twojego oryginału. Ale musisz zamieszkiwać w tym kraju, i być zameldowanym. Tak było na pewno, do tej pory. A jak jest dzisiaj to trzeba się dowiedzieć w urzędzie tego kraju, którego sprawa dotyczy. Ja miałem i mam dwa razy prawo-jazdy. Co prawda zrobione dawno temu, ale wciąż są ważne, i aktualne. I mogę się nimi posługiwać. Powiem, że one się różnią w uprawnieniach. Problem,- Sprawa, może dotyczyć pojazdu którym się poruszasz. Kto jest właścicielem? I na jakich jest blachach? Jakie posiada rejestrację. To może być różnie, w różnych krajach. Trzeba to sprawdzić. Ważne, aby zadać mądrze pytanie urzędnikowi. Jak źle zapytasz; to możesz dostać złą odpowiedź. Dobrze jest sprawdzić w przepisach. Tutaj może być wolno-amerykanka. :ugeek:

W urzędzie mi powiedzą tylko to, co sami wiedza, czyli niewiele. Chodzi mi o wiedze praktyczną i niepowszechną :wink:

Witam; Cytuję: W urzędzie mi powiedzą tylko to, co sami wiedza, czyli niewiele. I tak i nie. Na zadane pytanie? Które określa precyzyjnie, o co chodzi; muszą, powinni odpowiedzieć poprawnie. To pytanie musi być typu prawniczego; tak żeby nie mogli odpowiedzieć, ogólnikami. Problemem jest , że my się pytamy, ogólnikami, ogólnie przyjęte standardy. A to są urzędnicy, do nich pytanie musi być typu od adwokata. A w takim przypadku należy pytanie skierować na piśmie, za potwierdzeniem odbioru. To działa cały czas dobrze, jedyną wadą jest czas trwania. Ale zarazem mamy podkładkę, jako dowód do sądu. Najważniejsze nie pytamy na pysk; z tego zawsze się można wykręcić. Brak dowodów. A wracając do meritum, oni dobrze wiedzą, tylko rżną głupa. A na pismo, muszą odpowiedzieć prawidłowo. Bo potem dostaną po dupie, w każdym sądzie masz wygrane.

Urzędnik - Petent, jest zawsze kolizja, i ona pozostanie na zawsze. Tylko wyrachowanie, i przedsiębiorczość może coś temu zaradzić. Jest jeszcze jeden sposób; dać w łapę, jest to dosyć skuteczne. Ale zarazem ryzykowne, potrzebny jest pośrednik, którego urzędnik zna i się go nie boi. Tą rolę w sądzie odgrywa adwokat. Sędzia - adwokat - petent. Chwilowo, nic nie przychodzi mnie do głowy. Samemu poczytać przepisy? Trudne i zarazem nudne zajęcie. Dlatego przepisy są tak pisane, aby trudno je było zrozumieć, i zniechęcić. Twoja wpadka, jest sukcesem dla urzędnika. I być może premia. Pozdrawiam. :ugeek:

Co do tego odpisywania, to kłamią nawet w oficjalnych odpowiedziach pisemnych… Sam dostałem (i inny kolega z forum) informacje od brytyjskiego banku, że nie poniosą szkody jak kredyt nie zostanie spłacony, oraz, że to bank był kredytodawcą tego kredytu… Może w ramach odpowiedzi na AFFIDAVIT by ćwierkali z innego klucza pod przysięgą, ale wysłałem przed nim FEE SCHEDULE i dali to do załatwienia komuś mocno ogarniętemu, na wszystko poodpisywał zamykając mi furtki i się wyrobił nawet w czasie który prezesowi banku na tą odpowiedź dałem.

Witam; Cytuję: ( że nie poniosą szkody jak kredyt nie zostanie spłacony, ).

Napisali prawdę; Oni są ubezpieczeni od takich przypadków. A ciebie będzie ścigał ubezpieczyciel, a nie bank. I tam obowiązuje inne prawo; Ciebie skarżą z powództwa cywilnego, zaocznie, ( żeby było śmieszniej ). I o tym dowiadujesz się dopiero, jak zapadnie wyrok, i do drzwi zapuka komornik. Albo wejdzie na zarobki. To jest mafia; i tam zostały przewidziane wszystkie takie przypadki. Pamiętaj ; sędziowie, prokuratorzy, adwokaci, to są , to jest naród wybrany. Oni są poza prawem, i ponad prawem. Ale na pismo z zapytaniem, odpisali tobie prawdę. Tylko ty musisz się nauczyć czytać listy od prawników. Pamiętaj to są specjaliści od mataczenia. A bank stać na najlepszego prawnika. To my ich opłacamy, jak bierzemy pożyczkę.

Cytuję; ( i się wyrobił nawet w czasie który prezesowi banku na tą odpowiedź dałem.) Zapamiętaj; dla nich twoje pismo, to jest rutyna dnia codziennego. Prawdopodobnie, nawet prawnik tego nie pisał; ( fizycznie ). Zrobiła to jego sekretarka, a on tylko podpisał. Oni mają po kilka sekretarek, na poziomie prawniczym. Są to osoby po studiach prawniczych, które nie mają koligacji, możliwości, aby zostać – dostać, możliwość prowadzenia samemu kancelarii.

To tyle; To jest koń Trojański. A do tego my jeszcze wierzymy w sprawiedliwość; nauczyli nas tego, księża w kościele. A księża, to też jest naród wybrany, oni są od jednej matki. Tylko my tego nie chcemy za nic zrozumieć, i się dziwimy, że znowu nas w rogi walnęli. Najlepiej , jest znać podstawy wiedzy prawniczej. I tak jest z pozostałymi sprawami. Na wszystkim musimy się trochę znać. A w szkole tego nie uczą. No , bo i po co???

Pozdrawiam. :ugeek:

Aeon, przez 13 lat śmigam na polskim prawku i nie zamierzam wymieniać. Kilka razy policjanci mnie upominali ale zawsze im mówiłem że jestem tymczasowo i najprawdopodobniej za kilka miesięcy wracam do polszy. A że po kilku tygodniach musiałem plany swoje zrewidować i zostać jeszcze “trochę” nic na to nie poradzę. I tak w koło :stuck_out_tongue:

Adrian Cieślak to jest niezbyt bezpieczne rozwiązanie tak mówić bo co w momencie gdy spisza Twoje dane, przekażą do komendy i kolejnym razem gdy będzie taka sytuacja sprawdzą to zeznanie?



Aeon z tego co wiem prawo jazdy jest konieczne do prowadzenia pojazdu. Prowadzenie pojazdu wynika z celów zarobkowych. Jeśli podruzujesz samochodem tj używasz go do celów niezarobkowych a wyłącznie jedzeniem np na zakupy, do lasu itp to prawo jazdy jak i rejestracja nie jest wymagana.

Także jeśli poproszą o dokumenty powiedz ze sobie podruzujesz i czy zakazane jest podróżowanie po kraju?

Kolejne pytanie czy prawo jazdy dotyczy podróżników? :slight_smile:



Mając wiedzę odpowiedź będzie - nie, ale każdy ma to i ty musisz mieć, albo cos w tym stylu :stuck_out_tongue:

Dzięki koledzy, ale bardziej mi chodzi o wymiane tzn. żeby nie tracić jednego dokumentu :wink: Słyszałem o tym rozgraniczeniu pomiedzy podróżowaniem (czy jakoś inaczej się to nazywało) a prowadzeniem pojazdu, ale wątpie, żeby zwykły policjant wiedział o co chodzi, już nie mówiąc o odpowiedzi, dlaczego wymaga ode mnie pozwolenia na przemieszczenie się z punktu A do punktu B w sposób jaki sobie wybrałem, lub jaki ma dowód na to, że mnie jego “prawa” i ustalenia obowiązują :wink:

Gdybym jeździł samochodem to bym tak zrobił, ale zamiast samochodu kupiłem rower. Na jesień przymierzam się do drugiego także w tej kwestii akurat mam teorię, ale i na rowerze ominąłem prawo kilkukrotnie :slight_smile: