Uniezależnienie się, samowystarczalność, dobra, pieniądze, niezależność???

Wszyscy wiemy jak ważny jest pieniądz we współczesnym świecie. Chociaż nie jest najważniejszy to życie z pieniędzmi jest o wiele prostrze i mamy ogrom możliwości oraz czasu. Niezależność finansowa daje nam szanse i otwiera wiele drzwi. Dzięki pieniądzom możemy stać się samowystarczalni oraz całkowicie uniezależnić się od warunków zewnętrznych. Gdybyś dziś sprawdził swoje konto i miał dodatkowe 10 lub 100 tysięcy, a co gdybyś miał milion złotych odłożone na koncie? Na co byś je wydał, co z nimi zrobił, a może jakieś projekty byś sfinansował. Wiele osób, które widzą co się dziejei myśli w miarę samodzielnie, mówi, że pieniądz to czyste zło i trzeba z niego zrezygnować, ale jak to zrobić? Jak tu nie używać pieniędzy, jaki jest na to sposób, od już, by ograniczać korzystanie z niego, czy i jaki to ma sens na teraz? Jakie macie przemyślenia na ten temat, jak to jest w końcu z tymi pieniędzmi? Czy je zdobywać, ewentualnie jak, a może … Piszcze co o tym sądzicie.

Witam; Jak ważny jest pieniądz we współczesnym świecie.-

I tak i nie. Pieniądz służy zniewoleniu ludzkiemu. Uzależnieniu, wymuszeniu, poddaństwu, niewolnictwu. Chociaż dzisiaj te słowo zastąpiono słowem „demokracja”. Kiedyś niewolnik miał lepiej. Jego status był jasny, miał pracować, za to dostał jedzenie, mieszkanie, opiekę lekarską. ( ona mimo wszystko była ). A dzisiaj ; jest niby wolnym człowiekiem, pracuje po 16-godzin, często w niedzielę też. Urlop, ma albo i nie. Jeśli nie wyrobi normy? To przyjdzie, komornik i co nieco uszczupli własność , tego niby wolnego człowieka.

Nie podlega to dyskusji. Wracamy do pieniądza. Pewnie lepiej go mieć , niż nie mieć. Ale gdzie jest ta granica? Jak mocno musimy się wysilić, aby go zdobyć? Co jest niezbędne, a z czego można zrezygnować? Tutaj opinie są podzielone. Biedniejsi, bardziej zaradni, mogą się obyć, mniejszym wysiłkiem. Utracjusze, im zawsze będzie za mało? I tutaj, trzeba sięgnąć do naszego rozwoju. Nie mylić ze szkołą, ani kulturystyką. Podam przykład. Są w Indiach ludzie, którzy nie jedzą. To jest Fakt. A teraz pytanie? Ile taki człowiek potrzebuje pieniędzy, aby przeżyć, i się nie narobić? A teraz z innej strony; taki Rotszyld, Ile wydaje pieniędzy na swoje dzienne utrzymanie? Czy widzicie, różnicę? Kto z nich jest bardziej zdrowy? Kto jest z nich bardziej szczęśliwy, Który z nich jest bardziej zadowolony? Tak, że sami możecie zobaczyć, że z tymi pieniędzmi, nie do końca jest tak całkiem Ok. Ten temat jest jak rzeka. Ilu jest obserwatorów na brzegu rzeki? Tyle różnych opinii. Ale jedno jest pewne, wybór powinien należeć do nas. On nie powinien być wymuszany, po przez reklamy, telewizję, slogany, oraz narzucanie nam wersji naszego życia. Żadnego przymusu. Pozdrawiam. :ugeek:

Z tymi osobami z indii, które nie jedzą chętnie zgłębię temat możesz podesłać jakieś info, bo to w kwestii pieniądza na pewno pomoże. Tak jak napisałeś jak wydajemy na co to faktycznie jest potrzebne a nie na zachcianki to nie musimy mieć aż tyle pieniędzy, ale jeszcze zostają opłaty związane z mieszkaniem, podstawowe produkty, więc i tak musimy mieć jakieś pieniądze na chwilę obecną. Takie są realia i gdyby każdy z nas zarabiałby 10 tysięcy miesięcznie na rękę, pracując przy tym zdalnie z domu maksymalnie 4h dziennie bez weekendów wtedy byłoby całkiem inne życie. Zakładając też że ceny pozostaną na tym samym poziomie. Ale co jeszcze możemy zrobić więcej by się uniecależnić od czynników zewnętrznych i być w pełni samowystarczalni, jakie macie z tym doświadczenia?

Witam; Spróbuję opowiedzieć własnymi słowami. Tego typu materiałów nie zbieram i nie kolekcjonuję, dlaczego? Bo to są tylko ciekawostki; warte przytoczenia, i to wszystko. Jak to zrobić? Jak do tego dojść? Trzeba zmienić filozofię swojego życia, to jest podstawa, tak jak fundament w budynku. Trzeba zdobyć wiedzę, ale przede wszystkim trzeba siebie zmienić. Można to zrobić, ale jest to proces długotrwały. To musi być zrobione dogłębnie. Zmiana naszych przyzwyczajeń, wyuczonych w szkole. Która mocno nas okłamała, ( zostało to zrobione celowo ). Jest potrzebny wewnętrzny rozwój duchowy. Nie mylić, z modlitwami, medytacjami, itp. Jak już osiągniesz ten stan, to możesz sobie medytować do woli. Ale na początku tej drogi, to niewiele tobie to pomoże. To jest drabina, po której się wspinasz do góry. A po drodze tej wspinaczki, zdobywasz sprawności harcerskie. ( kiedyś coś takiego było ). Co to za sprawności? Musisz się nauczyć kochać, wszystko i wszystkich. Trudny temat.

To jest pierwsza sprawność. A na koniec jest egzamin. Przed samym sobą. Tutaj nie możesz oszukać, tak jak w szkole. Ty zdajesz egzamin, ty jesteś egzaminatorem. Ty wiesz gdzie jest kłamstwo. Trzeba się nauczyć kochać zwierzęta, i rośliny. Zdziwiony jesteś zapewne co do roślin. To ci powiem, ze one czują, porozumiewają się między sobą, potrafią się ostrzegać przed niebezpieczeństwem. Sam widzisz, że to co nas nauczono, to ma się nijak do rzeczywistości. Nie wolno zabić muchy, komara, żaby, pająka. Itd. To są żywe istoty. Więc sam widzisz, żeby dokonać zmian; To są potrzebne zmiany w nas samych. No dobrze, powiesz; a co to ma z jedzeniem wspólnego. Z jedzeniem to nie ma, ale ma z tym ,że na wyższym poziomie, możesz zabić człowieka bez dotykania go, możesz też go wyleczyć. Aby dojść do poziomu nie jedzenia; to musisz opanować wiele innych umiejętności. W tym świecie, nie ma wąskich specjalizacji. Tak jak są w naszym sztucznym świecie. Specjalista doktor od oczu. Zna się niby na oczach, i niby je umie leczyć. Ma zrobiony doktorat, ma licencję na leczenie oczu. I on nie potrafi nic więcej zrobić, ani pomóc. W tym świecie możesz leczyć każdą chorobę. Wystarczy, że wiesz jak przekazać energię która nas otacza. Pomału zbliżamy się do nie jedzenia. Magiczne słowo, energia; Jest energia na bazie, elektronów. Ta ze szkoły. I jest energia na bazie Witonów, inaczej energia duchowa, energia nie materialna. Jej nie można zmierzyć, ale ją można zobaczyć. Na przykład - „Aura” - Która nas otacza. Jest i działa. Nasz organizm odżywia się energią witonową, jakieś 94%, Resztę energii dostarcza nam pokarm fizyczny; Tyle potrzebujemy pokarmu aby uzupełnić braki. Czyli jakieś 6%- jest to wszystko co nam brakuje. Na tym etapie. Problemem jest to , że jesteśmy zablokowani na amen. Dowcip polega , na zdjęciu tej blokady. Ale żeby ją móc zdjąć to jest potrzebna nasza zmiana osobowości. I tak nasze kółeczko się zamknęło, z powrotem. Żeby cokolwiek zrobić to trzeba zacząć od zmiany swojej osobowości, to jest to co na samym początku napisałem. Nazwijmy te sprawy, że to są dary, które możemy otrzymać, po spełnieniu pewnych warunków. Proszę nie mieszać do tego boga, ani kościoła. Jednym z sponsorów blokad, jest właśnie nasz kochany kościół. Jak to robi ? I kiedy to zrobił? Ale najpierw napiszę o pierwszej blokadzie w szpitalu położniczym, gdzie to ciebie spotyka. Jako noworodek.

Jest poród, i pępowina zostaje odcięta; a powinna ona być tak długo aż sama przyschnie. A dziecko powinno leżeć na piersi matki w pobliżu jej serca. Ten rytm oznacza bezpieczeństwo dla malucha. Cały czas, maluch powinien być przytulony do matki. Tak było przez 9-miesięcy. On to pamięta. Następnie, lekarze zabierają noworodka i szczepią -na, Na co go szczepią? Żeby był podatny na różne choroby. Matka ma w ślinie, pocie, mleku którym karmi, posiada wszystkie potrzebne składniki odpornościowe. Dlatego tego kontaktu nie wolno zrywać, dla dobra dziecka. Aż do sześciu lat. Matka wychodzi ze szpitala, dziecko jest okaleczone fizycznie i psychicznie. Kto na nich czeka? -KSIĄDZ- Co będzie robił? Ochrzci dziecko. Po co to robi? Aby zablokować trzecie oko dziecku. Jest to miejsce po między oczami. Każdy to ma, to jest nasze trzecie oko, dzięki któremu możemy się porozumiewać z naszą świadomością. Ksiądz, zakłada blokadę na te nasze trzecie oko. Zakłada je dosyć skutecznie, tyle lat tego się uczył. I mamy już dziecko, przytępione i przymulone, na własną prośbę. Dlaczego tak się dzieje? Bo jest nam brak podstawowej wiedzy. Potem jest bierzmowanie, komunia, ślub kościelny. Są to dalsze działania przytępiające nasz umysł. Konsekwentnie i konkretnie. Nie dziw, że tyle potem jemy niezdrowego pożywienia. Którego wcale nie potrzebujemy. Tylko o tym nie mamy Wiedzy. To co napisałem, to wszystko się zazębia razem. To są naczynia połączone. Tego nie można rozdzielić od siebie. Pytanie? Od czego zacząć? Ja zacząłem od oczyszczenia organizmu, następnie dieta, Jem tylko to co jest niezbędne, ( odpowiedni skład minerałów i witamin ). A tego jest naprawdę bardzo mało. Zmieniłem styl swojego życia, oraz zdobywam „Wiedzę”. Do nie jedzenia jest mnie jeszcze daleko, ale zamierzam to osiągnąć. Jest to złożony proces, ale wiem, że jest to dla mnie do zrobienia. A w Indiach, Niemczech, i innych krajach jest takich ludzi dużo. ( bardzo dużo ). Piszę o Niemczech bo tam ich znalazłem sporą ilość. Potrzebna znajomość języka. Ci ludzie się nie reklamują i nie szukają poklasku. To nie jest Cyrk. Oni naprawdę są wśród nas. Ale droga dotarcia do tego jest już indywidualna. I wymaga wiele samozaparcia. W tym wszystkim chodzi aby zmienić strukturę człowieka, my to mamy, od urodzenia - tylko uśpione, zablokowane. To jest właściwe słowo. To tak bardzo na skróty, bo temat jest bardzo rozległy, i nie jest niczym ograniczony. Tak jak nasza „Wiedza”.

Pozdrawiam. :ugeek:

Witam.

Każdy z nas ma swoją drogę, która jest jego i tylko jego, nawiązuję tu do postu Tomasza21- zjawisko nie jedzenia nazywane jest inedią można znaleźć mnóstwo materiałów o tym w internecie nawet poznałem osobiście kiedyś dwie takie osoby. Natomiast wracając do niezależności i pieniedzy. Pieniądz nie jest sam w sobie ani zły ani dobry, bo jest tylko narzedziem wymiany handlowej, tak samo jak noż, młotek czy klawiatura komputera. Tylko myśl człowieka decyduje do czego tych narzędzi użyje. W naszym obecnym świecie jest przewaga ludzi zmanipulowanych oraz grupa manipulatorów, którzy dla własnych często niecnych celów tak działają aby pozostałych zmaniulować i zniewolić. Przedewszystkim aby nie zatyrać się jak koń, trzeba odpowiedzieć sobie samemu czego tak naprawdę chcę, co sprawi że naprawdę będę szczęśliwy i czy jestem to wstanie zrealizować sam czy z grupą ludzi i wówczas musisz sporządzić sobie tzw. “mapę skarbów” lub “kompas życia” różnie to nazywają i uwaga to jest naprawdę mocne narzędzie pracy nad samym sobą, bo jak kolega wcześniej wspomniał jesteś sam ze sobą nie oszukasz i nie okłamiesz sam siebie. To jest takie sito przez, które przesiewasz swoje życie i wywalasz wszystko co jest ci zbędne i tylko odwodzie cię z drogi do celu. Wierz mi lub nie twoja wolna wola ale od tego momentu twoje życie całkowicie się zmieni, bo jeśli będziesz chciał być podróżnikiem to nie będziesz np. pakował się w budowę domu i jakieś kredyty bo po co ci to jak będziesz w drodze, prędzej zainwestujesz w jakiegoś kampera lub jacht itd. itp. Natomiast jeśli chcesz żyć w sposób osiadły i żyć w zgodzie z naturą to pewnie będziesz myślał o kawałku ziemi jakiś uprawach i schronieniu na tym kawałku ziemi wtedy obierzesz inny kierunek. To są tylko przykłady. Noszę się też z zamiarem stworzenia takiego działu, który by nosił miano Akademi Milionerów. Jest pewien plan może ścieżka bardziej by to oddawało gdzie można osiągnąć “magiczny milion” - milion czego chcesz (złotych, euro, czy jakiejkolwiek waluty). Jeśli znajdzie sie kilka osób chętnych to założe taki dział i będę pisał w nim jak to zrobić i nie dać się ograbić z owoców swojej pracy, a zarazem będę pokazywał to na własnym przykładzie krok po kroku miesiąc po miesiącu, aby nie było ściemy że się mądrze jak wielu internetowych proroków którzy wprogramowują ludzią strach przed katastrofą ludzkości i nie oferują nic w zamian. To tyle w moim przydługim wpisie.

Pozdrawiam i życzę wszystkiego najlepszego w waszych drogach życia.

Witajcie.

Jak wyżej było mówione. Pieniądz nie jest zły ani dobry. To tylko narzędzie. W pewnym stopniu jeśli ich nie masz to ewidentnie coś źle robisz w życiu. Możliwe że to problem przekonań, ograniczeń? Może trauma pokoleniowa? Każdy jest inny i potrzeba każdego indywidualnie sprawdzić w kwestii pieniądza co tam w jego umyśle jest zakodowane w tym temacie. Sam też wolałbym nie podawać gotowych rozwiązań bo wolę zrobić to po konsultacjach z człowiekiem.



Jeśli chodzi o zarobek moim zdaniem najlepsza inwestycja to obecnie kryptowaluty a konkretnie trading. Jeśli ma się dużo wiedzy i Energi to polecam inwestować w siebie, w swoją firmę. Zarobki mogą nie pojawić się od razu ale budując zespół, w perspektywie czasu zarobki będą coraz wyższe :slight_smile: oczywiście tu wchodzi też kwestia podatków itp. Na to też są obejścia jak firma w UK czy Estonii. Ja sam jestem na drodze działania bez tych formalności tj nie mam zarejestrowanej firmy u nikogo, są plusy i minusy, ponieważ nie chcę rejestrowac się u okupanta, ale większość działania opiera się o nip.



Także stopniowo zarabiac, kupić dzialke lub najlepiej zniszczony dom z działką (wyjdzie taniej) odremontowac dom i wtedy juz mieć własny ogród, studnie, fotowoltaika własnoręcznie zrobiona i już można uniezaleznic się w bardzo dużym stopniu. Jeśli chce się żyć poza systemem można unieważnic dowód osobisty i żyć bez niego, wiąże się to z pewnymi konsekwencji, ale wtedy zaczynasz nie istnieć w systemie.

Witaj Kulsson.

To wszystko jest pikuś mogę ci pokazać system gdzie w kilka lat ogarniesz to o czym piszesz i więcej ale życie to życie nie jesteśmy sami i nieżyjemy w próżni i to nas ogranicza i pcha do przodu równocześnie. Czasami jest taki poligon, że gdyby nie to kim jesteśmy to koniec, a tak wstajesz i robisz swoje. . . co doprowadzało moja matkę do szału wzruszałem ramionami i mówiłem “życie” i szedłem dalej . . .

Pozdrawiam.

Oczywiście, sam mam w głowie tyle projektów ale sam tego nie zrealizuję, także rozumiem co masz na myśli. Tak poligon głównie jest w naszej głowie, dlatego tak warto dbać o nasz umysł czy to czystością myśli, dobrym pożywieniem, medytacjami czy unikanie PEM.



Ale jeśli dojdzie się do samowystarczalności większość problemów po prostu znika bo już nic nie musisz robić, a MOŻESZ :slight_smile:

Witam.

Dokładnie tak jak piszesz. Ja zawsze moim bliskim to powtarzam “Nic nie musisz, a możesz wszystko”. I tu nie chodzi o uzyskanie jakiejś mitycznej samowystarczalności i wtedy stwierdzisz no to teraz ja wam pokażę. Tutaj chodzi o uświadomienie sobie czego tak naprawdę chcesz w życiu i to jest pierwszy i najważniejszy krok. Reszta to już tylko konsekwentne działanie i dążenie do celu.

Pozdrawiam

Tutaj mam o tyle łatwo, że drogę znam bardzo dobrze, a nawet zerkam do rozpiski, którą przygotowałem dla siebie, ale i przygotowuję dla innych na podstawie numerologi i astrologii. Wszystko bardzo fajnie się sprawdza.

Także jedynie system i życie jeszcze podkłada kłody pod nogi, także przecieram nowe szlaki :wink: to może dlatego.

Wiele mówi o tym, że nie płaci podatków, żyje jako wolny czlowiek, ale nie znam praktycznie takiej osoby. Ja chce być totalnie wolny, a jak dobrze pójdzie to i założyć własną enklawe/ państwo. Wtedy już będziemy mogli coś znaczyć. Tzn zobaczymy jak projekt ariów się rozwinie, bo jesli byśmy chcieli być uznawani na arenie świata to warto jednak mieć takie konkretne struktury. Także z systemu nie uciekniemy, ale możemy zrobić tak by system był podwładny nam. Wierzę w to i wiem, że jest to możliwe.

Witam cię ponownie.

To idziemy w tym samym kierunku - razem raźniej. . .

Pozdrawiam.

Dlatego róbmy spotkania, dzielmy się wiedzą bo na razie to kiszka, żadnej autopromocji nie robimy. Jedyny problem mam, że nie wiem w jakiej formie to robić co możemy mówić a co nie, także tutaj nie mam odpowiedzi… kontakt z adminami żaden a kilka razy jak pisałem do Marcina to bez odezwu.

Witam.

On to żucił na żywioł i niech się dzieje, a tak naprawdę czy ci potrzebny Marcin jak masz być suwerenem?

Nie wiem skąd piszesz i jaka dzieli nas odległość pewne rzeczy piszemy tutaj, a bardziej poufne na PW lub już po zaistnieniu jakieś komitywy w inny sposób . . .

Pozdrawiam.

PS. Promocja źle mi się kojarzy. . .

Gdyby nie promocja idei na youtube to nie byłoby nas tutaj.

Jest potrzebny bo w pewnych kwestiach ma większą wiedzę więc lepiej uczyć się od mądrzejszych niż iść z opaską na oczach

A zapraszam, można pisać PW.

Witam.

Oczywiście, że potrzebny ale potrzebujemy przynajmniej 1000 takich Marcinów aby iść dalej. . .

Pozdrawiam.

Ok to powiedz teraz co zrobiłeś aby tych 1000 ludzi było w ariach? Jakie kroki wykonałes by urzeczywistnić ten cel?

Witam.

Nie wszystko mogę napisać ale sporo i działam dalej. . . A ty?

Pozdrawiam.

Witam.

Wcześniej pisałemo pokazaniu sposobu lub “sytsemu” zarabiania i akumulacji pieniędzy lub też środków płatniczych po rozmowach i obserwacjach doszedłem do wniosku, że kapitał czy to w pieniadzu czy innych dobrach jest największą bolączką Ariów czyli tu i w realu spotykających się osób. . . Niebawem upublicznię nowy temat i będę to opisywał cyklicznie co i jak robić aby wygrzebać się z tego szamba i dojść do konkretnego majatku oraz go zabezpieczyć przed hienami systemowymi ale to wymaga sporej pracy, aby to napisać tak żeby nikt z tego powodu nie ucierpiał jak cos źle zrozumie.

Pozdrawiam.

1 polubienie

Tak zwany “trzeci swiat” ma swoje plusy… Duza wolnosc. Nie potrzebujesz zezwolen na budowy , podatki sa szczatkowe , zalatwic mozna wiele , a ziemia nie kosztuje jeszcze duzo. Kilka rodzin , ktore zdecydowaly by sie na zorganizowanie wlasnej spolecznosci ma duze szanse na daleko posunieta niezaleznosc.

To co sie dzieje w Europie to przedtakt wojny. Za niezadlugo zostanie zniesiona gotowka. To zakonczy JAKIEKOLWIEK dazenia do wolnosci , WSZYSTKO bedzie kontrolowane . Aby nikomu nie przyszlo do glowy sie uzalezniac , wlasnie wprowadza sie ograniczenia w kupnie zlota. Negatywna stopa procentowa na oszczednosci stala sie juz faktem a w Niemczech ustanowiono tzw prawo SAG , pozwalajace bankom w potrzebie zerowanie konta klienta BEZ KONIECZNOSCI ZWROTU PIENIEDZY po uzyskaniu plynnosci finansowej. Legalna kradziez … To bedzie szlo dalej.

Dlatego jedyna wedlug mnie szansa na namiastke wolnosci jest ucieczka z krajow “zaawansowanych” w miejsca gdzie zindustrializowane zlodziejstwo nie ma jeszcze ostatniego slowa.

Witam.

Tu się z tobą nie zgodzę, bo właśnie o to chodzi “okupantom” aby “tubylców” wygnać z ich własnych domów. A co jak powiemy basta i np. zorganizowani w Rody zaczniemy handel i jakąkolwiek wymianę między sobą pomijając wszystkie te ich super instytucje z czego utrzymają te tysiące hien systemowych i aparat ucisku - to są “najemnicy” i jak nie będzie kasy to i ich nie będzie . . .Druga sprawa jak będą stosować przemoc bezpośrednią wtedy tym samym im trzeba odpłacić z nawiązką ilu mają “swoich siepaczy” ? 100 tys. - milion, a jak Ariów będzie 10-20 mln to co wtedy? Wiem jest nas teraz mało ale to dopiero początek drogi. Walka toczy się o dużo grubszą stawkę niż pojedyncze narody tu chodzi o zniewolenie całego świata. . .

Pozdrawiam.