Odzyskanie długu

Jak widzicie jestem nowy i przede wszystkim chciałem się przywitać.

Niech siła będzie z nami :wink:



Witam Szanownych Ariów … Arian … :?: :?: … trochę się pogubiłem z tą gramatyką :o



Mam dłużnika który nie chce zwrócić długu. Jego argumentem jest brak pieniędzy. Obecnie nawet nie odbiera telefonów.

Jak wyglądał „proces” pożyczki ?

  1. Brak umowy na piśmie pomiędzy wierzycielem a dłużnikiem.
  2. Posiadam przelewy bankowe (26 wpłat) na kwotę 332 457 pln.

    Pierwsza wpłata na prywatne konto dłużnika nastąpiła 11.01.2010 a ostatnia 31.08.2015

    3.Kwoty w różnej wysokości były wpłacane na prywatne konto dłużnika (dłużnik prowadził firmę ), bez tytułu wpłaty. Ze strony wierzyciela nie było to „ciche” członkostwo w prowadzonej firmie (produkcja kosmetyków). Obecnie wierzyciel podejrzewa że dłużnik nadal prowadzi firmę albo ją sprzedał. Dłużnik posiada mieszkanie własnościowe w Suchym Lesie (okolice Poznania) które wartością jest poniżej wartości długu. Wierzyciel podejrzewa że dłużnik posiada środki z tytułu zysku prowadzonej nadal firmy albo też środki z jej sprzedaży. W przypadku sprzedaży firmy kwota ta może oscylować w granicach 800 000 pln.
  3. Wierzyciel posiada nagrania rozmów telefonicznych z których wynika iż wierzyciel oczekuje

    zwrotu pożyczonej kwoty od dłużnika. Dłużnik obawia się kary więzienia. Wierzyciel wykonał transkrypcje tych rozmów.

    5.Wierzyciel nie jest osobą prowadząca działalność. Kwota pożyczona „powstała” przez wiele lat

    skromnego życia i mozolnego oszczędzania przez wierzyciela. Takie prywatne zabezpieczenie emerytalne.



    Prosiłem już z 5 -ciu radców prawnych o pomoc.



    Pierwszego interesowała bardziej zależność intymna pomiędzy dłużnikiem (kobieta)

    a wierzycielem (męszczyzna) niż meritum sprawy.



    Drugi wywalił cenę z kosmosu - 30% !!!.



    Trzeci, w trakcie rozmów dwukrotnie podwyższył cenę usługi.



    Czwarty niby napisał pismo “wezwanie do zapłaty” nie informując o tym fakcie wierzyciela , pomimo że za nie zapłaciłem.



    Piąty ciągle bardzo zajęty bo prokuratura po zelżeniu restrykcji związanych z koronawisusem “ostro zabrała się do pracy” i ciągle jest poza biurem zaangażowany w aresztowania i zatrzymania. Poza tym nie "dostaje’ maili od wierzyciela , część przesłanych plików pogubił.



    Jednym słowem katastrofa . Adwokat tylko teoretycznie jest dla takiego idioty jak ja chyba ze ktoś z Was przywróci mi wiarę w tę profesję.

    Mam już kilka pomysłów jak ten problem rozwiązać ale niestety nie chcę się stać z myśliwego zwierzyną.



    Czy możecie mi Państwo poradzić jak skutecznie odzyskać dług ?



    Z poważaniem Maciej

Hej. Prawnik niestety ma Art.5. Wczytaj się to będziesz wiedział między wierszami komu przysięga i czego broni. Zapewne znajdziesz takiego, który został wywalony z palestry, ale jego zobowiązanie trwa całe życie…



Co do tematu. Musiałbym poznać pewne szczegóły przypadku. Jeśli jest tak jak myślę i nie popełniłeś w pewnym momencie “błędu” to spokojnie da radę. Dodam że mnie nie obowiązuje Art 5.



Ps. Wiem jak “on” dłużnik mógłby nie zapłacić Tobie ani złotówki, a to co już zapłacił musiałbyś mu oddać, a windykator dopłaciłby 4krotność sumy, którą chce egzekwować…

Witam Macek,
nie spodziewałem się odpowiedzi. Jestem mile zaskoczony.
Już w tylu miejscach próbuję się czegoś dowiedzieć. Jak wspominałem wcześniej prawnicy (oczywiście nie miałem szczęścia w ich wyborze)
wystawili mnie do przysłowiowego wiatru. Jeśli chcesz poznać szczegóły to pytaj. Postaram się podać je w jak najczytelniejszy sposób oczywiście bez danych osobowych. Studium mego przypadku pewnie przyda się innym Arianom.
Pozdrawiam wszystkich Arian
Magic

Cześć @Macek mógłbyś rozwinąć temat “Ps. Wiem jak “on” dłużnik mógłby nie zapłacić Tobie ani złotówki, a to co już zapłacił musiałbyś mu oddać, a windykator dopłaciłby 4krotność sumy, którą chce egzekwować…” jeśli nie chcesz na forum to poproszę na email [email protected]

Mówisz, że adwokat „wywalił cenę z kosmosu bo 30% WPS”. Otóż ten właśnie adwokat jest najbardziej wiarygodny i on chciał Ci pomóc rzeczywiście.

Sprawa jest prosta: dasz 100 tysięcy, otrzymasz 300 tysięcy.

Przepraszam za dosadność, ale chcesz dać gówno, otrzymasz też gówno. Czyli to nie ten adwokat chciał Cię oszukać, tylko to Ty jesteś oszustem i chcesz coś nie dając w zamian nic (wybacz, ale ja faktów nie owijam w bawełnę, wyrażam się dosadnie i zgodnie z prawdą – moją oczywiście prawdą).

Odpowiedz mi na jedno proste pytanie: w jakim banku czy innej instytucji dasz 100 tysięcy, a otrzymasz 300 tysięcy? Podaj proszę.

Powiem Ci, jak ja to robię. Też biorę 28% od WPS (wartość przedmiotu sprawy) i to jest najniższa stawka. Za taką sprawę jak Twoja zażądałbym 50% długu, bo nie masz dowodu roszczenia (umowy) a to sprawa w 98% przegrana. A to wymaga wiedzy i doświadczenia, by zgodzić się na prowadzenie Twojej sprawy. Aby wygrać Twoją sprawę, trzeba odstawić rodzinę, wczasy, czas wolny, tylko ciągle trzeba myśleć o Twojej sprawie. Nawet śpiąc. Rozumiesz sens?

Różnica pomiędzy mną a adwokatem korporacyjnym jest taka, że ja biorę swoje wynagrodzenie wówczas, kiedy swoje pieniądze odzyskasz. Adwokat bierze kasę z góry, później jesteś dla niego tylko kolejnym numerem, którego adwokat korporacyjny wyr**uchał bez mydła.

Ja, żeby zarobić na swój chleb z masłem, muszę rzeczywiście wykonać swoją pracę w 100% wzorowo poświęcając swoje życie Twojej sprawie. Nie wygrasz, ja nie otrzymam wynagrodzenia. To najbardziej sprawiedliwy układ.

Adwokaci korporacyjni „wygrywają” tylko 13% spraw w tym część i tak z pomocą łapówek klientów. A ci, co wygrywają, to przeważnie nowicjusze, którzy pracują na swój wizerunek.

I teraz zadaj sobie pytanie: czy chcesz 50% pieniędzy, które już straciłeś, czy nie chcesz nic? Nikt Cię do niczego nie zmusza, a matematykę miałeś już w klasie pierwszej szkoły podstawowej i pierwszoklasista jest Ci w stanie powiedzieć, co się opłaca, a co nie.

Pozdrawiam i powodzenia i obyś tak wygrał sprawę, jak chcesz za nią zapłacić… :slight_smile: