Czy da się wyjść z zadłużenia

Hejka, bardzo proszę osoby ogarniające matrixa o pomoc/poradę. Opiszę jak sprawa wygląda; kilka lat temu zaufałam pewnej osobie z rodziny (nazwijmy ją B.) i zgodziłam się na siebie otworzyć działalność gospodarczą, którą miała prowadzić osoba B. Niestety sprawy zaczęły się komplikować, B. popadł w niewypłacalność, doszły jakieś odszkodowania i niezapłacone faktury itd. Przez dwa lata prowadzenia tej działalności byłam zapewniana, że wszystko idzie dobrze i nie ma się czym martwić. Po dwóch latach pierwszy komornik zapukał mi do drzwi. Po podliczeniu okazało się, że B. narobił mi ponad pół miliona długów. B. swojego majątku nie posiada, niestety ja mam mieszkanie własnościowe, które jest warte powiedzmy 1/3 wartości zadłużenia. Na mieszkaniu mam teraz wpisane 4 hipoteki. Największa z nich opiewa na ponad 100 tys. zł. Myślałam, żeby sprzedać mieszkanie i spłacić część zadłużenia, ale osoba wpisana na tej nawiększej hipitece nie chce się zgodzić na proponowaną sumę - chce jakieś 30 tys. więcej. Dodam, że osoba ta wpłaciła B. ogromną sumę pieniędzy po tym jak ją “zbajerował” bez mojej zgody i wiedzy i do tego na konto, do którego nie miałąm żadnego dostępu.

Nie ukrywam, że po sprzedaniu mieszkania, chciałabym chociaż kilkanaście tys. mieć dla siebie na życie, bo innego mieszkania nie mam i sytuacja finansowa jest raczej trudna, a ja mam dwójkę małych dzieci.

Za jakiś czas mamy się spotkać z tą poszkodowaną klientką i podpisać papiery, że jej oddam tą żadaną kwotę po sprzedaży mieszkania, ale nie mam pojęcia, czy uda się sprzedać za te pieniądze jakie bym chciała (żeby spłacić hipoteki i jeszcze trochę mieć dla siebie), i co jeśli się to nie uda?

Czy możecie mi coś poradzić z poza matrixowego punktu widzenia?