BOSOWANIE - CHODZENIE NA BOSSO

Witajcie. Czy są wśród was ludzie którzy mają zajawkę chodzenia bosso po ziemi, poranne lub wieczorowe. Ja bardzo polecam i chciałbym nawiązać kontakt z takimi osobami. Pozdrawiam serdecznie

Bardzo zdrowe jest chodzenie boso po porannej rosie, bo to najzdrowszy rodzaj wody (wszystko na niej momentalnie rośnie!) i wchlania sie wtedy tą drogą do organizmu. Inna forma to chodzenie po plaży i wilgotnym piasku. Ogolnie to chodzi o to, że lekko zwilżona powierzchnia Ziemi lepiej przewodzi te energie które się wymieniaja pomiedzy nami a nasza planetą.

Stopy jak i dłonie są najbardziej chłonnych miejscami na ciele człowieka i podczas chodzenia na bosso “zasysamy" same dobroci miedzy innymi czyściutki magnez z rosy :wink::wink::wink:

x

Kolejna praktyka która powinna być codziennością a przez technologie i obecne czasu wypiera się takie proste i skuteczne metody ! Polecam każdemu :slight_smile:

x

Chodziłem boso latem teraz jak mam okazję to korzystam na działce (gwarancja braku szkła i psich odchodów). Zimą bardzo krótko kilka minut max 3 po śniegu, ale tej zimy chcę wydłużyć ten czas.

Witajcie wszyscy,

ja bosuję :slight_smile: swoją drogą dość oryginalna nazwa ciekawe czy anglosasi daliby radę to wypowiedzieć (BOSOWANIE:) ale odbiegłem od temat od ponad roku.

Staram się robić to kilka razy dziennie, oczywiście nie zawsze mi to wychodzi. Rano latem około godz. 6 zanim wstanie cały ten zgiełk i ruch.

Po południami także. Najgorzej jest jak już robi się chłodno i dzień krótki .

Podsumowując.

Zimą na śniegu ,na szronie jak najbardziej , tyle ile dam radę, czasę 5 minut czasem dłużej. Wtedy czuję się jak młody bóg.

Wiosną latem i jesienią zdecydowanie dłużej czasem do 30 minut łączę to z oddychaniem pranicznym oraz medytacją wszystko na stojąco jest super. Najlepsze przewodzenie koiedy jest wilgoć.

Oczywiście walczę z kupami psimi, żona się nauczyła i sama pilnuje zbierając na bieżąco aby nie wlazł :slight_smile:

Witajcie,



Rowniez chodze na boso po ogrodzie.

Ostatnio jest malo opryskow wiec pogoda dopisuje.

Kilka razy bylem na wyjezdzie w gory z chlopakami z firmy i rowniez w tedy skozystalem z okacji chodzenia na boso…

Raz wskoczylismy do mroznego stawu i troche poplywalismy. Woda kurczyla klatke na poczatku, ale orzezwienie bylo dobre.

W zimie za malo chodze, ale teraz cwicze oddechy Wima Hoff-a wiec pewnie kolejnej zimy tez bede bosakowal.



Kiedys kupilem uziemiajace klapki japonki dla siostry, ale widzialem, ze sa tez dostepne specjalne paski, ktore zaklada sie na buty i laczy z lydkami - dobry sposob na miasto.

W pracy, w biurze, uzywalem maty anty-statycznej oraz opaski na reke, ktora byla podlaczona kablem do uziemienia w gniazdku.



Pije do tego jodyne (plun Lugola) oraz uzywam tylko soli kamiennej w kuchni (nawet do kawy, choc tej teraz to juz bardzo zadko pije).



Oprocz tego zawsze bralem zimny prysznic. Moze nie caly czas tylko zimna woda, ale przewaznie zaczynam od cieplej, pozniej namydlam sie i splukuje tylko zimna woda. Nawet na studiach (20 lat temu) tez tak robilem np po zajeciach WF, nie znajac w tedy benefitow zimnych biczow.



Jakies 2-3 lata temu zakupilem przescieradlo uziemiajace, ktore ma w sobie nici srebrne/stalowe oraz dwa paski na koncach, ktore podlancza sie do uziemienia. Tym sposobem mozna sie uziemiac przez cala noc nie zaleznie od pory roku lub typu pogody. :slight_smile:



Pozdrawiam i zycze zdrowia!